Rada-Oburzeni Rada-Oburzeni
99
BLOG

Dokąd idziemy i czy idziemy właściwą drogą?

Rada-Oburzeni Rada-Oburzeni Społeczeństwo Obserwuj notkę 0
Φburzeni po raz kolejny stają wobec zasadniczych pytań. Do najbardziej kardynalnych należy pytanie o społeczną użyteczność i skuteczne działanie. Asumpt do takiej refleksji dają zbliżające się wybory do samorządów, a ściśle mówiąc, dotychczasowe osiągnięcia mierzone jakimiś wskaźnikami.Do podstawowych  wskaźników można zaliczyć:
  1. Ilość kandydatów jakich udało się zarejestrować na listy wyborcze / w niedalekiej przyszłości ilość zebranych mandatów przedstawicielskich/.
  2. Zainteresowanie czytelników stroną internetową Ruchu Φburzonych /ponad 100 tys. przekliknięć/.
  3. Ilością deklaracji członkowskich /do końca roku kalendarzowego spodziewana jest tysięczna deklaracja/.
Zauważalną wadą takiej kwantyfikacji jest jej ilościowy charakter ze wszystkimi niedostatkami stąd płynącymi, a przede wszystkim niemożność oceny badanych  jakości.Do zagadnień trudniej mierzalnych należy ocena  dotychczas zawartych sojuszy, utraconych sympatyków, przyrostu zdeklarowanych wrogów, pomiar skuteczności oddziaływania społecznego i ocena narzędzi służących do komunikacji społecznej oraz wiele innych.Na odpowiedź czekają pytania o słuszność przyjętej koncepcji rozwoju Ruch, gdzie ścierały się trzy koncepcje:
 
1. Ruch ma być spontaniczny, reaktywny, kierowany i zwoływany oddolnie /FB, TT/ – wcześniejsza koncepcja kol. Pawła Kukiza.
 
2. Model strukturalny – sieciowanie i agregacja istniejących organizacji w celu uzyskania większej skuteczności organizacyjnej – lansowany na ogół przez tych, za którymi stoi wcześniejsze doświadczenie w pracach instytucjonalnych /nierzadko w partiach politycznych, co nie  jest zbyt dobrze postrzegane wśród konfraterii  Φburzonych/.
 
3. Model hybrydowy rozumiany jako konglomerat 1. i 2. gdzie stosowanie metod jest zależne od sytuacji do której są przykładane.
 

 

Trudno odmówić wielu racji modelowi strukturalnemu, a szczególnie w zjawiskach jakie towarzyszą skutecznej partycypacji w wyborach wszelkiego typu. Zapewne kładzie się w ofierze spontaniczność uważaną w Ruchu Φburzonych za duża wartość społeczną, ale strata ta dyskontowana jest zwiększoną ilością mandatów i w efekcie zwiększa skuteczność reformatorską – powiadają strukturaliści.
 
Model pierwszy, bliższy anarchizmowi /anarchizmowi w rozumieniu kropotkinowskim/, posiada ukrytą tezę, że wszelkie tradycyjne /legalistyczne/ działania z góry są skazane na niepowodzenia, bo wynika to z diabolicznej konstrukcji zwalczanego systemu, jego skostnienia i spetryfikowania. Przecież istniejący system nie stwarza prawno-praktycznej możliwości do jego obalenia, czy też całkowitego zreformowania, bo byłaby to jego wewnętrzna sprzeczność.
 
Często w rozmowach o najnowszej historii oburzonych wskazuje się na wielce szkodliwy fakt, jednoczesnego posługiwania się tą marką w różnych miejscach Polski, przez ludzi o nieprzejrzystych motywacjach programowych, dla których zdobycie stanowisk jest wyłącznym i ostatecznym celem politycznym.
 
Są też opinie, że istnienie trzech, czy nieco więcej organizacji roszczących sobie wyłączne prawo do marki Oburzonych jest niekorzystne, ale już istnienie kilkunastu bądź więcej takich organizacji może być w efekcie bardzo korzystne, bo multiplikuje nazwę i odciska się w przestrzeni publicznej ze większoną siłą.  
Obraz wielu równolegle istniejących organizacji daje szansę na wzajemną synergię, nawet bez takiej intencji u poszczególnych liderów tychże instytucji.
 
Co do roszczeń  prawa wyłączności nazwy Oburzonych, należy przypomnieć, że nazwa ta nie została wykuta w łaźni, stołówce czy szatni gdańskiej stoczni. Ci, co na to wskazują, jednocześnie żywią ukrytą nadzieję, że to historycznie uświęcone miejsce, automatycznie przyda Ruchowi blasku. Tymczasem budzą niechęć tych, którzy wskazują na byłych przywódców Solidarności jako winnych wszelkiej dzisiejszej deprawacji, zubożenia i sprzedania kraju obcym /i rodzimym/ kolonizatorom, ogólnie – skierowania Polski na drogę prowadzącą do całkowitej zguby narodu.
 
 Historycznie rzecz traktując, twórcą nazwy jest Stéphane Hessel /Time for Outrage/ , zaś geograficznie Ruch powstał w Hiszpanii /lato 2011 r./, jako gigantyczne społeczne niezadowolenie rozlewając się po Europie i innych kontynentach.
 
W Polsce jest obecny od ponad roku i pomimo prób skanalizowania do trzech głównych tematów /JOW-y, społeczna kontrola aparatu sprawiedliwości, obligatoryjność referendów/ Ruch ucieka przed taką minimalizacją, zagospodarowując przestrzeń gospodarczą i inne obszary niezadowolenia. To  stwarza zagrożenie rozmycia celów, daje wrażenie amorficzności i niedojrzałości programowej, jednak pozostawia obraz ruchu dynamicznego i pozostającego in statu viaedo własnej doskonałości i polskiego charakteru.
 
Dziś już można antycypować tezę, że skuteczność polityczna badana na podstawie osiągnięć wyborczych jest stosunkowo niewielka, ale wejście w tzw. przestrzeń społeczną i medialną jest niebagatelnym osiągnięciem Ruchu Φburzonych, co daje duże nadzieje na sukcesy w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
 Co więcej, badając skuteczność w relacji do wydanych kwot/metodologia SROI/, osiągnięto swoisty rekord dla podobnych zdarzeń społecznych.
Oburzeni w postaci Ruchu Φburzonych są w przededniu gruntownych reform wewnętrznych, wyciągając wnioski z odniesionych sukcesów i porażek, dokładniej definiując cele i sposoby ich osiągania.


Wiktor Turowski

Przewodniczący KR RO

www.oburzeni.org.pl wszelkie informacje na temat Ruchu Oburzonych

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo